W życiu każdego świadomego człowieka, przychodzi w końcu taka chwila refleksji, że może zaglądanie na Facebooka co 15 minut z myślą, że czeka tam coś, co zmieni moje życie, to lekka przesada…
Taka sama jak próba obejrzenia na bieżąco wszystkich relacji na Instagramie, czy nadążenia z konsumpcją zasubskrybowanych kanałów na Youtube.
Pierwszego olśnienia dostałem około rok temu i od tego czasu, raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem staram się walczyć z marnowaniem czasu na media społecznościowe.
Pomijam pozytywne aspekty i sytuacje, gdzie przebywanie w social media jest „konieczne”.
Po prostu dam Ci listę rzeczy jakie możesz zrobić, by uwolnić się od ciągłego zerkania na telefon. Część z nich sam wypróbowałem, niektóre dopiero będę 🙂
Zatem lecimy 🙂
To chyba najprostsze, co na początek możesz zrobić. Jeśli przed tym masz opory, to na nic Ci kolejne wskazówki 🙂
Wydaje mnie się, że ja dostaję wiele powiadomień na social media, ale zaglądając raz na godzinę jest ich w sumie 7 – 15 🙂 Gdyby każde z nich wyskakiwało na telefonie i do tego wydawało radosne dźwięki, to nie byłbym w stanie skupić się na pracy ani przez pół godziny.
Aktualnie nie otrzymuję żadnych powiadomień, ani nie wyświetlają mi się ikonki z ich liczbą. Dopiero jak odpalę aplikację, mogę zobaczyć, co „ważnego” się wydarzyło 🙂
To idealne na pierwszy krok, to dobry początek do tego, że zaczniesz zaglądać w social media wtedy kiedy Ty chcesz, a nie kiedy zawibruje telefon.
Co? Odinstalować aplikację? Dokładnie tak. Telefon jest zawsze pod ręką, bariera zerknięcia do niego jest bardzo mała. Kiedy nie masz aplikacji, możesz korzystać tylko z wersji na komputerze.
To okropne, ale skuteczne. Jeśli nie będziesz mieć gdzie tracić czasu, to nie będziesz go tracić.
Rok temu taki eksperyment przeprowadziłem. Po może 3 tygodniach zainstalowałem z powrotem FB i Insta. Udało się na jakiś czas wyeliminować nawyk zaglądania tam, było lepiej.
W przeciągu roku odinstalowałem w między czasie jeszcze Youtube, gdy zacząłem go nadużywać. I też nawyk zaglądania na niego się skończył, mogłem spokojnie przywrócić aplikację.
Ok, jeśli jesteś zbyt słaby by zrobić deinstalację, to chociaż wyloguj się z tych problematycznych aplikacji. Uprzednio zmień hasło, na takie, którego wpisywanie nie będzie sprawiać Ci przyjemności.
Takim zabiegiem zwiększasz barierę wejścia. Kliknąć na ikonkę i zerknąć na walla, to mniej niż 2 sekundy… Brak jakichkolwiek oporów. Ale wpisać za każdym razem hasło, to się już może przeciągnąć nawet do 30 sekund… A gdyby pomnożyć to przez 60 razy dziennie… 🙂
Sam praktykowałem to do tego stopnia, że w ogóle tych aplikacji nie otwierałem. W zasadzie efekt był taki sam, jak gdybym je odinstalował.
Gdy już bardzo musiałem sprawdzić powiadomienia na FB, to odpalałem wersję komputerową…
Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie okazało się, że hasło było zapamiętane i od uruchomienia aplikacji dzieliło mnie tylko kliknięcie na „zaloguj się” 🙂
Kiedy ogarniesz się na smartfonie, to może się okazać, że nie odrywasz się od przeglądarkowych wersji na komputerze. Tego tipa dostałem od Mirka Burnejko a chodzi o ukrycie wszelkich wpisów na FB.
Właściwie tylko tych na stronie głównej, które ciągną się w dół, w nieskończoność. Służy mi do tego wtyczka do firefoxa – News Feed Eradicator.
I teraz jak wchodzę na FB widzę tylko boczne kolumny, po środku nie ma nic. Reszta działa w pełni, mogę wejść w powiadomienia, zarządzać fanpage i przeglądać grupy. Po prostu nie widzę news feeda 🙂
To jest dobre rozwiązanie, jeśli musisz korzystać z Facebooka np. biznesowo, ale nie koniecznie masz na tyle silnej woli, by nie zajrzeć na to co dzieje się u Twoich znajomych… i nieznajomych.
To taka alternatywa do blokowania news feeda. Z różnym skutkiem, sam to stosuję aktualnie 🙂 Wchodzę na FB i otwieram tylko zakładkę z dzwoneczkiem. Uprzednio oczywiście skonfigurowałem od kogo chcę dostawać tam powiadomienia.
Reaguję tylko na to, co mnie dotyczy i z miejsc jakie naprawdę mnie interesują. Czyli odpowiadam na komentarze, sam komentuje w ulubionych grupach, …
Konsumpcję ograniczam do zerknięcia na 3 pierwsze posty i kończę. Podobnie na Instagramie. Odpowiadam na komentarze, sprawdzam kto mnie zaobserwował i zerkam na 3 najświeższe posty.
Nie. Nie zawsze udaje się być tak wytrwałym, czasem dam się pochłonąć i końca nie widać w przewijaniu ekranu 🙂 Jednak lepszy nawyk sprawdzania tylko tego co Cię dotyczy, niż konsumowania wszystkiego co popadnie.
Na iOS niedawno pojawiła się możliwość ograniczenia dostępu do pewnych aplikacji. Możesz ustawić limity ilościowe i czasowe. Określić grupy aplikacji i wykluczyć te konkretne.
Innymi słowy robisz sobie na FB, Insta, YT i Twittera 40 minut dziennie. Jeśli przekroczysz limit aplikacja przygasa a jej otworzenia wymaga dodatkowego hasła.
Co prawda, łatwo wydłużyć sobie czas korzystania… chyba nawet za łatwo, ale zawsze jest to jakiś dodatkowy strażnik naszej produktywności 🙂
Na Androida pewnie też jest masa podobnych aplikacji, śmiało, przetestuj, może na Ciebie to zadziała.
A jeśli jesteśmy w temacie, to na iPhonach jest też opcja o nazwie „Czas przed ekranem”. Wyświetla ona raport dniowy, tygodniowy jak wiele czasu spędzasz z telefonem. Pokazuje ona też jakich aplikacji najczęściej używasz.
Samo uświadomienie sobie, jak wiele czasu w skali tygodnia marnujesz na Instagrama, może być bodźcem do jakiś ograniczeń…
Choć prokrastynacja zawsze ma wydźwięk negatywny, w tym przypadku może być zbawienna 🙂
Przewijasz, przewijasz i nagle trafiasz na mega ciekawy artykuł. Potem widzisz film, który może odmienić Twoje życie. Dalej ktoś publikuję krótką ankietę (13 min potrzebne na wypełnienie 🙂 ), itd…
Każda treść angażuje kolejne minuty Twojego życia i to w najmniej odpowiednim momencie. A gdyby tak nie konsumować od razu, tylko odłożyć te treści na później? I wrócić do nich w czasie, gdy nie ma ważnych obowiązków do realizacji?
Na Facebooku jest opcja – zapisz post. Na Youtubie możesz dodać wideo do listy do obejrzenia. Na Instagramie tak samo można zapisać, albo zrobić screena 🙂 Artykuły możesz dodać do zakładek, albo używać np aplikacji Pocket i wrócić do nich później.
Na koniec tygodnia okaże się, że nie więcej niż 5% zapisanych treści wciąż chcesz zobaczyć, co znaczy, że pozostałe nie były na tyle wartościowe. Gdyby odczekać miesiąc, tych treści może byłoby mniej niż 1% i okazałoby się, że tak naprawdę nic ważnego nas nie ominęło.
Sam tak zaczynałem a potem nie chciało mi się czytać tych bzdurnych (a kiedyś ważnych) treści 🙂 Teraz nawet nie zapisuję na później artykułów. Jedynie dodaje filmy do „Do obejrzenia”, a lista nie pomniejsza się 🙂
Spróbuj.
Przyznam, że jeszcze nie próbowałem, ale to kwestia czasu 🙂
Za każdą skonsumowaną treści musisz coś dać od siebie. Chodzi o to, by samemu więcej tworzyć niż czytać i oglądać.
To może być trudne, ale wyobraź sobie opór przed każdym kolejnym obejrzanym wideo, gdy z tyłu głowy jest myśl, że w zamian będziesz musiał nagrać coś od siebie…
I na koniec moja ulubiona metoda, nie dawno odkryta i niesamowicie skuteczna.
Zwykle rano, przy śniadaniu, stawałem przed trudnym wyborem. Sprawdzić co tam Internecie słychać, czy przeczytać 10 stron książki?
Jak myślisz, gdzie jest mniejsza bariera wejścia? Co miało większe szanse na wygraną?
No właśnie, dlatego aby utrzymać poranny nawyk czytania, odkładam telefon poza zasięgiem ręki, na blacie, albo zanoszę do biura.
Wtedy nie ma wyboru, trzeba czytać książkę.
Uwaga, telefon musi być naprawdę poza zasięgiem ręki. Sam nie raz wpadłem na genialny cytat, który od razu chciałem wrzucić na Insta Story… No i się zaczęło… po niekrótkiej chwili dopiero, orientowałem się, że miałem tylko wrzucić cytat…
Skoro czytasz ten artykuł to zapewne dostrzegasz u siebie ten problem, z którym ja też się mierzę 🙂
Właśnie straciłaś 15 minut swojego życia, na konsumpcję kolejnej bezwartościowej treści… Dlaczego bezwartościowej? Bo stanie się ona wartościowa dopiero w momencie, gdy zastosujesz choć jedną z powyższych technik 🙂
Od dziś, od teraz… choć jedną. Spróbuj… 🙂
A jeśli masz własne sprawdzone sposoby na ograniczenie czasu spędzanego w social mediach, to podziel się tym ze mną w komentarzu.
Moje 7, najlepszych, sprawdzonych
sposobów na efektywną pracę zdalną
Do wdrożenia jeszcze dziś!