Każda strona jest inna, jedna prosta w html, inna na WordPress z dziesiątkami wtyczek i skryptów js, inna robiona generatorem, jedna ma jQuery, kolejna nie ma, itd…
Nie da się ukryć, że największe obawy budziło we mnie to, jak licznik poradzi sobie na wklejonych różnych stronach. Nie jestem w stanie przewidzieć tego co może się znaleźć na stronie i jak na to zareaguje kod.
Stąd też pomysł by pobrać kod html kilkunastu stron – mniejszych, większych, ofertowych, portali… i to na nich wklejać kod licznika i obserwować zachowanie.
Tak też zrobiłem, ostatecznie pobrałem 22 różne znane mi strony: blogerów, portale, ofertowe. Większość była na WordPress, miała całkiem opasły kod, mnóstwo wtyczek, dodatków, załączanych kodów js i zdjęć…
Nie chciałem, aby mój kod dodatkowo obciążał stronę. Dlatego, zaczyna ładować swoją porcję kodu dopiero po załadowaniu całej strony. Oczywiście najpierw sprawdza co ma zrobić, bo jeśli trzeba przekierować, to zrobi to od razu 🙂
Kiedy strona się załaduje, sprawdza jQuery i jego wersje, jeśli nie znajdzie, lub wersja zbyt stara, to ładuje swój.. a potem kod licznika.
Stąd też zauważalne jest delikatne opóźnienie w wyświetlaniu się licznika, ale za to nie ingeruje on w wydajność strony.
Na każdej z 22 stron, wkleiłem kod w różnych wariantach i kombinacjach… dokładnie 11:
head
W efekcie postało ponad 240 różnych kombinacji, z czego każdą ręcznie sprawdzałem.
Testy wypadły, całkiem nieoczekiwanie, wręcz doskonale. Tylko na jednej ze stron klasa css została nadpisana.. co szybko poprawiłem. Widoczne były jedynie delikatne rozbieżności w interlinii czcionki.
Cóż, pozostaje tylko czekać, jak ktoś, albo ja trafi na stronę, na której licznik nie da rady się wyświetlić… Oby stało się to jak najszybciej 🙂
Dodatkowo na stronie, równolegle, wklejałem licznik gif. Tutaj nie ma raczej technicznych problemów, zauważyłem tylko lekkie rozbieżności w odliczaniu – licznik gif spóźnia się do rzeczywistego stanu czasu – do poprawy.
Kod licznika przetestowałem również na stronach landing page tworzonych za pomocą generatorów mailerlite.com oraz landingi.pl.
Wszystko dodało się bezproblemowo… komentarz zbędny
Po co wklejać mój licznik na te landingi?
No właśnie, po co, skoro te generatory mają własne liczniki?
Mailerlite w swoim liczniku pozwala ustawić datę odliczania do oraz nieco poprawić wygląd i kolorki. Opcja możliwie najprostsza, jeśli to Ci wystarcza, to ok, nie musisz korzystać z mojego licznika 🙂
Landingi.pl mają ciekawsze rozwiązania. Oprócz ustalenia daty do, można powtarzać odliczanie co tydzień, albo za każdym razem odliczać tyle samo czasu po odświeżeniu strony.
Żaden z tych liczników nie pozwoli zrobić typowej strony One Time Offer, nie rejestrują odwiedzających, nie ma możliwości ustalenia każdemu użytkownikowi takiej samej ilości czasu, po zakończeniu odliczania nigdzie Cię nie przekierują…
Mój licznik dodatkowo rozpoznaje użytkowników po adresie email, cookie albo IP i każdemu osobno może odliczać czas. Albo jeśli nie chcesz odliczać, to możesz ustawić by pokazać użytkownikowi stronę np. tylko jeden jedyny raz a potem przekierować go gdzie indziej.
Na mailerlite zrobiłem testową, prostą kampanie. W treści maila wkleiłem kod html z odliczającym obrazkiem gif.
W panelu zarządzania licznikiem możesz wybrać do jakiej zewnętrznej aplikacji chcesz wkleić kod. Wybierając Mailerlite, mam przygotowany kod z od razu podstawioną flagą email.
Dzięki temu licznik identyfikuje tego użytkownika po jego adresie i zaczyna odliczać.
Przykład: Wysyłasz klientom ze swojej list adresowej ofertę, która dla każdego z nich ma być dostępna tylko przez 3 godziny. Ustawiasz licznik, wklejasz kod do maila i puszczasz kampanię.
Użytkownik, po otwarciu maila widzi już odliczający licznik od 3 godzin w dół… Jednak dopiero po 30 minutach decyduje się odwiedzić stronę z ofertą, jaką mu przesłałeś… klika na stronę i widzi na niej licznik, na którym pozostało tylko 2 godz i 30 minut.
Moje 7, najlepszych, sprawdzonych
sposobów na efektywną pracę zdalną
Do wdrożenia jeszcze dziś!